Tyle jest Gwiazd, tyle jest Miast,
Wszędzie dobrze i źle, po połowie,
Idź w Świat, gdzie chcesz,
Rób co umiesz, jak wiesz,
Lecz jak młodym być, to we Lwowie…
Fragmentem tekstu popularnej piosenki emitowanej do 1939 roku na falach średnich Radia Lwów zapraszam na spacer po ścieżkach historii i polonikach kresowej metropolii Tońcia i Szczepcia.
W zamierzchłych czasach tereny obecnego miasta położonego nad rzeką Pełtwią zamieszkiwało plemię Lechitów. W późniejszych wiekach przechodziło wiele razy pod panowanie Rusinów i Piastów. Lwów ok. 1250 r. został stolicą Rusi Halicko-Włodzimierskiej władanej przez księcia Daniela, który nadał mu nazwę na cześć swojego syna Lwa. Lokację miasta na prawie magdeburskim ustanowił król polski Kazimierz III Wielki. Od połowy XIV w. aż do pierwszego rozbioru w 1772 r. Lwów przez blisko 400 lat należał do Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W czasie zaborów mieszkańcy – w większości Polacy wraz z innymi nacjami cieszyli się tolerancją i swobodą w dostępie do dóbr kultury i nauki w ramach tzw. autonomii galicyjskiej. Działał Uniwersytet i Politechnika, której wykładowcy i absolwenci tworzyli elitę polskiej inteligencji. W końcu XIX w. kadrę Uniwersytetu stanowili w większości polscy naukowcy. Wykłady odbywały się również w języku polskim. W burzliwych latach po zakończonej I Wojnie Światowej status miasta był niepewny. W sierpniu 1920 r. po zwycięskiej wojnie polsko-bolszewickiej Lwów i jego mieszkańcy – w tym „Orlęta Lwowskie” zostali odznaczeni przez Marszałka Józefa Piłsudskiego Krzyżem Virtuti Militari. Dopiero rok 1923 po latach międzynarodowych sporów o przynależność Galicji Wschodniej przyniósł korzystne rozstrzygnięcie i Polska odzyskała Lwów.
Historia Lwowa mówi o nas wszystkich. Jak każde miasto na przestrzeni dziejów doświadczył licznych najazdów i pożarów, które trawiły jego zabudowę. Na szczęście dzisiejszych czasów doczekało wiele zabytków, w tym kościołów, cerkwi, pałaców, kamienic, fortyfikacji i budynków użyteczności publicznej – głównie renesansowych, barokowych, klasycystycznych, secesyjnych i modernistycznych. Większość z nich znajduje się w obrębie Starego Miasta i w jego okolicach.
Wędrując uliczkami starego Lwowa raz po raz spotykamy się z jego bogatą historią. Pierwszym namacalnym artefaktem którego nie sposób nie poczuć pod stopami to wszechobecny bruk pamietający czasy cesarza Franciszka Józefa I. Do dziś przetrwała zabudowa lwowskiego rynku wraz z Ratuszem. Koniecznie na trasie zwiedzania muszą się znaleźć: Katedra Łacińska, Katedra Ormiańska, kościół Dominikanów, kościół i klasztor Bernardynów, Opera Lwowska, oddziały Lwowskiej Galerii Sztuki i Sobór Św. Jura.









Mieszkańcy Lwowa na przestrzeni wieków pozostawili niezmiernie bogatą spuściznę w dziejach naszego narodu. By Ich poznać trzeba koniecznie odwiedzić cmentarz na Łyczakowie. Założona w końcu XVIII w. nekropolia ma charakter parkowy a liczne wyniosłości terenu dopełniają szczególnej atmosfery tego miejsca. Cmentarz Łyczakowski jest jednym z najstarszych w Europie. Przy wytyczonych alejach, w cieniu okazałych drzew spoczywają między innymi: Maria Konopnicka – poetka i nowelistka, Gabriela Zapolska – aktorka i dramatopisarka, Władysław Bełza poeta – autor Katechizmu polskiego dziecka, Franciszek Stefczyk – ekonomista i założyciel kas oszczędnościowo – pożyczkowych, Stefan Banach – wybitny polski matematyk, Konstanty Ordon – powstaniec listopadowy, obrońca Warszawy, Walery Łoziński – polski pisarz i publicysta.
Częścią Łyczakowskiej nekropolii jest Cmentarz Orląt Lwowskich na którym pochowano Obrońców Lwowa z lat 1918-1920. Bardzo wielu w bezimiennych mogiłach. Jeden z nich, szeregowiec, który poległ za Lwów został ekshumowany 1 listopada 1925 r. by następnego dnia spocząć pod arkadami Pałacu Saskiego w Warszawie w Grobie Nieznanego Żołnierza, gdzie cały Naród czci pamięć wszystkich poległych w walce o niepodległość Ojczyzny.
Tradycje polskiego Lwowa najmocniej przetrwały we Wrocławiu. Po 1945 r. przybyła to tego miasta najliczniejsza grupa repatriantów – wśród nich Aleksander Fredro – najwybitniejszy polski komediopisarz – uwieczniony w brązie. Przed wojną patrzył ze swojego cokołu na lwowskich studentów przemierzających Plac Akademicki. Od 1956 r. zajmuje godne miejsce na Rynku stolicy Dolnego Śląska, jest wśród swoich. We Lwowie urodził się i spędził młodzieńcze lata Kazimierz Górski – przedwojenny piłkarz RTS Lwów, wybitny trener polskiej reprezentacji piłkarskiej. Pod jego wodzą Polacy w 1972 r. zdobyli złoty medal na olimpiadzie w Monachium, a cztery lata później srebrny w Montrealu. Również związany ze Lwowem był Stanisław Lem – uznany autor wielu powieści z gatunku fantastyki naukowej.
Do niematerialnego dziedzictwa wszystkich Polaków należy spuścizna jaką pozostawiła byłym i następnym pokoleniom audycja radiowa pt. „Wesoła Lwowska Fala” emitowana na antenie Radia Lwów na fali średniej 381,1 metra. W latach od 1933 do 1939 roku program był nadawany z restauracji „Pohulanka” – istniejącej do dziś na Rynku Starego Miasta gromadząc przy radioodbiornikach połowę mieszkańców Lwowa i licznych słuchaczy w kraju. Szacuje się, że każdorazowo było ich ok. sześciu milionów. Bałaki batiarów („gatki łobuziaków”) Henryka Vogelfangera i Kazimierza Wajdy (Tońcia i Szczepcia) stały się okrasą i wizytówką przedwojennego Lwowa. Wiele powiedzonek z gwary ulic Łyczakowa przeniknęło na ówczesne lwowskie salony i na całą Polskę. Do dziś są używane w polskim języku potocznym, często w niewiedzy o ich pochodzeniu.
Lwów przez stulecia był również domem dla społeczności żydowskiej, ormiańskiej, niemieckiej, czeskiej, ukraińskiej i rosyjskiej. Jego mieszkańcy wytworzyli specyficzny klimat, który w polsko bijących sercach pozostanie na zawsze. Kornel Makuszyński polski prozaik i poeta zawarł To wszystko w jednym zdaniu: „Można wyrwać cierń z serca i jakąś zadrę z duszy – ale tego przeklętego miasta ani z serca, ani z duszy nie wyrwiesz”